Afgrund - The Dystopian (2018)


Naprawdę długo czekałem aby jakikolwiek zespół z gatunkowym przyrostkiem -core potrafił nagrać płytę nie tyle doskonałą, co zwyczajnie dobrą. Szwedzi z Afgrund zdają się być "aniołami" zesłanymi przez muzycznych bogów, aby udowodnić mi tezę, że jednak jest to możliwe.



Pierwsze wrażenie nie jest w żaden sposób zaskakujące - płyta standardowo króciutka, ledwie 24 minutowa, utwory oscylujące w granicach 1-2.5 minuty trwania. Implikowało to zazwyczaj bardzo mało zróżnicowane brzmienie i instrumentalną ścianę atakująca słuchacza prawdziwą kakafonią. O dziwo, już pierwsze utwory są w swojej budowie zbliżone bardziej do kompozycji doom metalowych, posiadają szerokie spektrum aranżacyjne a zdarza się nawet natrafić na krótkie solo. Już ten element stanowi wyróżnienia w zalewie jednakowo łupiących zespolików z bandcampa, obawiających się wykroczenia poza ramy gatunku jak gdyby tylko one gwarantowały współcześnie sukces. Jednak co tu porównywać, dla Afgrund jest to już 6 album na przestrzeni 11 lat aktywności, czas na dopracowywanie brzmienia mieli zdecydowanie dłuższy. Miłym urozmaiceniem jest wplecenie elementów crust-punkowych, które stanowią świetną kontrę dla metalowego growlingu dominującego na płycie. Słychać w nich sporą inspirację amerykańską sceną hardcore, szczególnie jej nowojorską odmianą.

Cóż można powiedzieć o kwestiach muzycznych w przypadku tej płyty? Najlepszą recenzję może stanowić "The Great Riff" zahaczający w największym stopniu o wspomniane w poprzednim akapicie rejony doom metalowe, będący w całości instrumentalny, a posiadający tak niesamowitą siłę uderzenia jak najlepsze dokonania tuz gatunku pokroju Candlemass. Ciężki walec przejeżdżający po pięciolinii i uchu słuchacza stanowi jeden z jaśniejszych elementów krążka. Nie można w żadnym momencie również stwierdzić o nudzie - gdy 90% zespołów core'owych zdaje się grać cały czas ten sam utwór, w przypadku tej płyty co chwilę następuje zmiana receptury - grindcore, crust-punk, doom metal, death metal, doom death metal. Co parę chwil jesteśmy raczeni innym podejściem do wokalu, do gry instrumentów, jest to domena zespołów pragnących ciągle zaskakiwać słuchacza i nie bojących się zmian, a to one najbardziej zapadają w pamięć.

W rzadkich momentach zespół staje się zagubiony, próbuje przemycić zbyt dużo różnych stylów jednocześnie, poprzez co deathowy wokal stara się iść w parze z punkowym podkładem, czym niebezpiecznie zbliża się do przekroczenia granicy przyjemności. Nie ma tutaj jednocześnie utworów jednoznacznie złych w mojej opinii, jednak te nieścisłości kompozycyjno-wokalne zaburzają odbiór całości.

Płyta krótka to i recenzja skompresowana. Mogę z czystym sumieniem polecić krążek każdemu fanowi ciężkich brzmień, a szczególnie ludziom zainteresowanym poszerzeniem swoich muzycznych doświadczeń w obszarze crustu i hardcore'u. Płyta zdecydowanie miękko przeprowadzi Was na tę lżejszą stronę.

Ocena: 4.09/5

Komentarze

  1. "Szwedzi z Afgrund"

    "Afgrund to międzynarodowy zespół grindcore założony w 2006 roku. Jego członkowie pochodzą ze Szwecji, Finlandii, Austrii i Włoch."

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz